poniedziałek, 5 września 2011

45 lat Star Treka, cz. I

Oficjalna data "narodzin" Star Treka to 8 września 1966, kiedy to w amerykańskiej telewizji wyemitowano odcinek TOS: The Man Trap. Nikt w tym czasie nie zdawał sobie sprawy - bo i kto by mógł? - że potem życie już nigdy nie będzie takie samo. Serial, nazwany przez samego Gene'a Roddenberry'ego "westernem wśród gwiazd" stał się ikoną, jedną z najbardziej znaczących i wpływowych produkcji telewizyjnych w historii. Smutne, że DeForest Kelley i James Doohan -- oraz oczywiście sam Roddenberry -- są już nieobecni, ale Leonard Nimoy, William Shatner, Nichelle Nichols, George Takei i Walter Koenig wciąż żyją między nami, i wszyscy oni zgodzili się pomóc serwisowi StarTrek.com uczcić 45-lecie Star Treka, odpowiadając na kilka pytań przez telefon lub email. Pytania te i odpowiedzi będziemy sukcesywnie zamieszczać.


Kto jest zapomnianym bohaterem Star Treka, osoba, która rzadko jest wymieniana jako ktoś, kto przyczynił się do legendarnego sukcesu?

Nichols: Jerry Finnerman - operator, który umiejętnie operując delikatnym oświetleniem stworzył "wygląd" Uhury.

Nimoy: Bob Justman i Gene Coon to zapomniani herosi. Pracowali jako producenci, a Gene dodatkowo znakomicie pisał. Nigdy ich nie wymieniano. Również Fred Phillips, który wymodelował uszy Spocka i stworzył ten jego wspaniały makijaż.


Shatner: Gene Coon. Został bez wątpienia zapomniany.

Takei: Myślę, że Bob Justman. Zawsze był w cieniu, ale też zawsze na miejscu. I myślę też, że jego obecność wpłynęła na Star Trek w sposób niewiarygodny.

Koenig: Nick Meyer wspaniale pisał, i sądzę, ze stworzyliśmy najlepsze rzeczy, gdy on kontrolował to, co było napisane w scenariuszu. Nie wiem, czy bez niego Gniew Khana odniósłby taki sukces.


Źródło: Startrek.com

2 komentarze:

  1. We wspomnieniach Nimoya cudowne wrażenie zrobił na mnie Robert Justman właśnie - płakałam ze śmiechu przy opisywaniu korespondencji na temat zaopatrywania aktorów w tak ważne rzeczy jak długopisy i karteczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę sobie wreszcie kupić tę książkę...

    OdpowiedzUsuń