wtorek, 24 kwietnia 2012

Marina Sirtis i Michael Dorn wspominają TNG

Strona Straight.com zamieściła skrót raportu z panelu dyskusyjnego, w którym wzięli udział Marina Sirtis i Michael Dorn. Dyskusja miała miejsce na targach Fan Expo Vancouver 2012. Mowa była o dwóch aspektach TNG: fanach i scenarzystach.

Trekkerzy:

Dorn: Pierwszy sezon robiony był chyba trochę pod publiczkę i to spowodowało wiele wrogości. Mówiliśmy 'Jesteśmy tylko serialowymi aktorami, co możemy z tym zrobić?' Słyszeliśmy: 'Myślisz że kim, jesteś, Spockiem? Co ty usiłujesz robić?' To było naprawdę nieprzyjemne

Sirtis: Starsi fani, ci od oryginalnej serii, nie byli zadowoleni z tego, co robiliśmy. Byli zadowoleni z właswnych bohaterów. Mówili 'Jak śmiecie to robić?' A najczęstszym pytaniem było 'Kto jest nowym Spockiem?' Odpowiadaliśmy 'Cóż, my nie mamy Spocka. Nie ma nowego Spocka.' A oni nie umieli tego pojąć. Zajęło nam dwa lata, by zaczęlło sprzyjać nam szczęście.

Scenarzyści:

Sirtis: Jedną rzeczą, jakiej nauczyłam się podczas pracy przy TNG, to pytanie scenarzystów o różne rzeczy. Na przykład 'Co robi Troi gdy nie jest na służbie? Wiemy, że nie pracuje. Ale co robi w takim razie?' Odpowiedzieli mi 'A co chciałabyś, żeby robiła?' A ja powiedziałam 'Ja jestem aktorką. Pokazuję się i mówię tekst. To wy piszecie. Wymyślcie coś.' To był błąd. Ludzie, którzy wiele zrobili dla Star Treka — tacy jak Brent [Spiner, który grał Datę], albo jak Bob Picardo — to oni wymyślali różne rzeczy i mówili o nich je scenarzystom. Teraz wiem, że scenarzyści mieli tyle pracy, że byli wręcz wdzięczni za podrzucanie im pomysłów. To była dla mnie cenna lekcja. Gdyby teraz grała w takim serialu, wniosłabym do niego dużo więcej.



Źródło: TrekWeb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz