piątek, 16 marca 2012

Ambasador Soval: Co po "Enterprise"?

Oto fragment wywiadu, jakiego dla Vulcanology udzielił aktor Gary Graham, czyli pamiętny Soval ze Star Trek Enterprise.

SCOTT: Grałeś też Ocampa imieniem Tanis w jednym z odcinków Voyagera,"Cold Fire." Czy praca na planie Voyagera bardzo różniła się od pracy przy Enterprise?

GARY: Chociaż bardzo lubiłem większość obsady Voyagera, atmosfera na planie była napięta. Nie było tam nastroju relaksu i radości jak na planie serialu Alien Nation. Również praca przy Enterprise była bardzo relaksująca. Ludzie się dogadywali, podczas zmiany świateł grałą muzyka rockowa, nastrój był lekki, a Scott Bakula był bardzo przyjazny i dzięki niemu była to wspaniała zabawa.


SCOTT: W 2007 roku grałes bojownika o wolność imieniem Ragnar w fanfilmie Star Trek Of Gods and Men. Jak włączyłeś się w ten projekt i czy w przyszłości również masz zamiar brac udział w fanfilmach?

GARY: Zostałem zaproszony do tego projektu przez faceta imieniem Sky Conway, który przysłał mi scenariusz. Powiedział też, że mają w obsadzie Waltera, Nichelle, Russa, J.G. i Rucka; Bardzo szanuję tych aktorów. Scenariusz mi się spodobał, i... chwlę... zapłacili mi tyle, ile chciałem! Wspaniale! Warunki pracy były skromne, ale gdy tylko roszyła kamera, wszystko było świetnie. Pokochałem ten film i skończenie pracy było bardzo przykre.

SCOTT: Czego teraz fani powinni się po tobie spodziewać?


GARY: Teraz pracuję nad tym, by zostać gwiazdą rocka! Hahaha... Żartuję, ale muzyka zabiera mi większość czasu. The Gary Graham Band zagra na imprezie Whiskey a Go Go 29 marca. Piszę różwnież i nagrywam oryginalne piosenki, dostępne na Amazon, w projekcie pt. American Rebel Part One, razem ze swą partnerką Lisle Engle.
Ponadto dopiero co zakończyłem realizację nowego filmu, kreconego w Południowej Dakocie. Nazywa się on Dust of War Jak to określił reżyser, jest to opowieść o Rycerzu Dróg, który skopał tyłek Terence'a Malicka. Zabawne.



Źródło: Vulcanology

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz