wtorek, 31 stycznia 2012

Roberto Orci wyjaśnia, czemu prace nad scenariuszem "Star Trek XII" trwały tak długo

Jak wspomniano na stronie TrekMovie w artykule z początku tego tygodnia, nie jest rzadkością w przypadku skryptów, że przechodzą pewne retusze w czasie produkcji filmu. Teraz sytuacja i tak jest lepsza niż podczas realizacji Star Trek 2009, którego produkcja przypadła na okres strajku scenarzystów w Hollywood. W odpowiedzi na jeden szczególnie pesymistyczny komentarz na TrekMovie, Roberto Orci próbował wyjaśnić, jak w praktyce wygląda proces pisania scenariusza sequela. Oto jego wypowiedź:

  
  boborci: Po pierwsze, scenariusz nie jest bynajmniej napisana przez jakiś komitet. Tworzy go drużyna : ja, Alex [Kurtzman], i Damon [Lindelof]. Sukces naszego pierwszego filmu sprawił, ze studio mniej wtrąca się w naszą pracę niż w przypadku innych produkcji

    Trzeba wiedzieć, że to my, pełnoetatowi przcownicy Treka, pracowaliśmy na gry wideo, komiksy i ksaiążki, które powstały przez ostatnie dwa lata. Trek zawsze był dla nas najważniejszy. Robiliśmy wszystko to bez konieczności radzenia się wytwórni. Działaliśmy w naprawdę dobrej wierze.

    Powody tego, że do niedawna skrypt nie był gotowy, są różne. Nie chcieliśmy się do tego brać na poważnie, póki nie będziemy wiedzieli, że JJ na pewno będzie reżyserował nowy film. Gdybyśmy napisał scenariusz rok temu, a on leżałby na półce, nie byłoby dobrze. Trzeba wziąć pod uwagę to, ze czas, który w realu upłynął pomiędzy filmami, nie jest równoznaczny z czasem w rzeczywistości filmowej. Gdyby każdy mógł się do niego dobrać, byłyby różne ingerencje i w końcu film szlag by trafił. A tak nie ma zmian, jedynie poleruje się tekst. Czy to dlatego film będzie dobry? Nie, nie tylko dlatego, ale to już wyjdzie w trakcie produkcji.


Źródło: TrekMovie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz